W ramach porozumienia z
Królestwem Danii, do ratyfikacji którego potrzeba jedynie podpisu
mańkuta:
1. Dokonaliśmy rozgraniczenia
wyłącznych stref ekonomicznych na południowym Bałtyku, pomiędzy naszym
wybrzeżem i Bornholmem. Nastąpiło to po 45-letnim sarmackim* sporze w zaparte!
2. Od ostatniego tzw. suchego spawu rurki (zorientowanie w
kierunku tłoczenia), zlokalizowanej na duńskiej plaży, sfinansujemy w całości
budowę całej podmorskiej gazrury do nas (ok. 150 Mm).
3. Będziemy również współfinansować
budowę tłoczni gazu Everdrup na wyspie Zelandia, przy czym, do ostatniej cegły
(!) jej właścicielem i operatorem będzie duński Energinet.
4. Zadeklarowaliśmy odbiór naszą bałtycką rurką
10 000 000 000 kubików gazu ziemnego rocznie tj. około ½
szacunkowego, rocznego, zużycia gazu na początku trzeciego dziesięciolecia XXI
wieku (+/- 20 mld m3). W 2017 roku przepaliliśmy grubo ponad 17 mld,
w 2018 podobno 18 mld, w 2019 mocno mamy się zbliżyć do 19 mld m3.
I ten ostatni pkt istotnie mnie
martwi.
Bilansując przyszłe i obecne źródła
pozyskania gazu ziemnego t.zn.:
- importując 10 mld z kierunku
Królestwa Norwegii via Królestwo Dani,
- wraz z przyszłą możliwością i
koniecznością odbioru 7,5 mld, via gazoport, od Monarchii Kataru i monarchii
Trumpa (obecnie USA),
- oraz dodając nierosnące (niestety)
krajowe wydobycie wynoszące 4,5 mld,
to przy sumie 22 mld, faktycznie,
ponownie, skazujemy się na dupawą pozycję negocjacyjną. Tym razem z Norwegami.
Może potomkowie Wikingów są
mniej polityczni, ale na pewno są dużo twardsi w biznesie (w negocjacjach). Tym
bardziej, że Norwegowie nie muszą na
gwałt sprzedawać, aby utrzymywać agresorską armię, a emerytury mają zapewnione
na pokolenia.
Fakt, że w jakieś części 10 mld
m3 tłoczonych z kierunku północnego, będą kubiki gazu ziemnego
wydobyte przez PGNiG. Spółka skarbu państwa ma tam 22 koncesje
poszukiwawczo-wydobywcze.
To gdzie będą wykorzystywane te
objętości gazu ziemnego/LNG kupowane na wolnym rynku i po okazyjnych cenach?
Na dziesięciolecia
zakontraktowaliśmy nowego głównego monopolistę - dostawcę gazu ziemnego i
czterech dostawców LNG w ramach kontraktów długoterminowych, o łącznej
wielkości przekraczającej możliwość regazyfikacji rozbudowanego gazoportu.
Dodatkowo odnosząc się do pkt
4. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki, zatwierdzając w kraju taryfy na gaz
ziemny (podnosząc cenę każdego gazu), będzie musiał uwzględniać poniesione
przez Gaz-System koszty na budowę, utrzymanie i eksploatację elementów
infrastruktury znajdujących się poza terytorium Polski.
Będę to współfinansował.
Wacław Sałaban, marzec 2019 r.
PS Cena
kanału ZG-ZW (Zatoka Gdańska-Zalew Wiślany) wzrasta do 1,3-1,4 mld zł. Przypomnę,
cena (bez specjalnego targowania się) dwóch nowoczesnych metanowców o poj. 180
tys.m3 LNG, w koreańskich stoczniach DSME/HHI/SHI, wynosi 1,44 mld
zł.
* Przypomnę młodszemu
pokoleniu, że jeszcze w latach ’80, w doktrynie wojennej Układu Warszawskiego,
nasza marynarka wojenna w pierwszych dniach wojny o Bałtyk, miała dokonać niespodziewanego desantu na Bornholm. Desantu na duńską Zelandię nie
brano po uwagę, nasze desantowce tam by nie dopłynęły. :-)
Anglio, kiedyś polscy Lotnicy Cię ratowali,
teraz
ratuje Cię przed brexitem polski korpoludek,
o czym głosi wszem
i wobec swym kłamliwym głosem.
Cytat: "I ten ostatni pkt istotnie mnie martwi."
OdpowiedzUsuńMyślę, że można dodać jeszcze jeden pkt do zmartwień. Wszyscy złotouści krzewiciele rzeczonego pomysłu ani słowa nie wspominają na temat jakości gazu z tamtego kierunku.
Nie mamy odpowiedzi na pytanie czy gaz z Norwegii można dowolnie wymieniać z gazem ze wschodu, bo Niemcy tego nie robią. Niemcy gaz z Norwegii rozprowadzają oddzielnym systemem przesyłowym a niewielkie nadwyżki mieszają w przepastnych zbiornikach podziemnych.