O czym mam rozmawiać ze
wschodnim, wiejskim elektoratem, z podstawowym wykształceniem, uznającym
wyłącznie cara, cerkiew i …bicie baby, oraz …niedzielną spowiedź?
*****
***
O czym mam rozmawiać z łasymi
miejskimi łapówkarzami socjalu od dojącej
zmiany, w myśl ich mądrości życiowej: „dobra
zmiana” też kradnie, ale się dzieli!?
*****
***
O czym mam rozmawiać ze
zwolennikami disco polo, oglądaczami kurwizji,
trwam, słuchaczami ma-ryja i moherowymi beretami?
*****
***
O czym mam rozmawiać z mieszkańcami
i wyznawcami gminy wolnej od …tolerancji
mniejszościowej i społecznej?
*****
***
O czym mam rozmawiać z
elektoratem PWN - prezydenta wieśniaków i nieuków?
*****
***
O czym mam rozmawiać ze
zwolennikami mafijnej partii, hołubiącymi władczego dozgonnie satrapę, prezesa
kiedyś zwanego sekretarzem, mającego pod paluchem przycisk z ponad 230 głosami przekupionych
i zastraszonych ćwierćinteligentów w sejmie?
*****
***
O czym mam rozmawiać z
osobnikami, dla których kłamstwo w zaparte jest normą, zakłamywana historia
narzędziem politycznym, którzy słowa przepraszam znają wyłącznie w formie
usłyszanej, sumienie mają tylko chwilowo po spowiedzi, którzy nie uznają
najdrobniejszej wszelakiej inności, którzy przywłaszczają sobie prawo do bycia prawdziwym Polakiem, białoczerwoną drużyną,
lepszym sortem, itd. wykorzystującymi, a faktycznie bezczelnie szargającymi
polskie symbole narodowe, niepodległościowe, powstańcze oraz historyczne. Tfuu
… .
*****
***
Nie, nie mam o czym z owymi rozmawiać! Spieprzaj dziadu! Podzielmy się!!!;
Podzielmy się!!
Ja nie muszę rozmawiać! Emigracja wewnętrzna będzie świadomym wyborem.
Niestety, wychowywałem się i
młodość spędziłem w komunie, trudno, teraz starość zgnije mi w nowej
bolszewii! Ale zaznałem kilkunastu lat wolności, możliwości wyboru,
politycznego spokoju - żyłem w normalnym, zwykłym kraju, nie bogatym ale
zdecydowanie nie biednym, liczebnym w Europie i średnio majętnym. W kraju z
narodem podziwianym przez współeuropejczyków za przełomy lat 80/90’ XX oraz pierwszej
i drugiej dekady XXI wieku.
Niestety, jesteśmy społecznością
zaprzańców, z notoryczną regularnością gotujących sobie narodowy los w krótkich
czasach samostanowienia. Do demokracji trzeba dojrzeć. W naszej, niedojrzałej, z
inspiracji kościoła powstał pisowski wrzód i nacjonalistyczna zaraza.
Po dziesięcioleciach narzuconego komunizmu, po kilku dekadach nieskrępowanego uczenia się demokracji, teraz w efekcie azjatyckich powiązań słowiańszczyzny, z pełną aprobatą polskiego kościoła katolickiego, „demokratycznie” popadamy w nową bolszewię z warującym nacjonalizmem. Użyte kolory nie są przypadkowe.
Po dziesięcioleciach narzuconego komunizmu, po kilku dekadach nieskrępowanego uczenia się demokracji, teraz w efekcie azjatyckich powiązań słowiańszczyzny, z pełną aprobatą polskiego kościoła katolickiego, „demokratycznie” popadamy w nową bolszewię z warującym nacjonalizmem. Użyte kolory nie są przypadkowe.
Tym,
którzy skierują w moim kierunku jazgot potępienia już odpowiadam: wymierzcie
ostrze swojej krytyki w tych co nas podzielili i skłócili, oraz w tego
satrapę, który w swojej manii władzy, ich do tego zainspirował i inspiruje!
Trzy razy biłem brawo oraz
brałem udział w owacji na wieść o śmierci władczego satrapy mającego w chwili
śmierci istotny wpływ na mój byt. Czekam kiedy jeszcze raz zaklaszczę!
*****
***
Polak dumny z bycia
Europejczykiem, który głosował przeciw reelekcji,
polityczny frustrat w czasach
bezPrawia i nieSprawiedliwości,
Wacław Sałaban, 06.08.2020 roku.
Dzieki Wacku za udostepnienie. Zgadzam się w 100%
OdpowiedzUsuń„Trzy razy biłem brawo …” – nie, nie, nie chodzi o pionki polityczne, które utraciły życie w XXI wieku, również nie zejście satrapy w 1953, które nastąpiło kilkadziesiąt miesięcy przed moim urodzeniem - nie mogłem bić brawo.
OdpowiedzUsuńMłodym i młodszym podpowiem, pierwsza owacja była jesienią 1982 roku, kolejna w środku zimy 1984, a trzecia po jeszcze krótszym interwale czasowym – pod koniec zimy 1985. Tak, to był pomór satrapów, który ułatwił nam przełom w latach 80/90’ XX wieku. Nazwiska? Po co?